Blog


Chyba musisz być szczęśliwy, czyli o stawianiu hipotez po włosku

Tylko ludzie inteligentni mają wątpliwości, zatem jeśli uważasz się za członka tej grupy, przeczytaj o tym, jak stawiać hipotezy po włosku. Nie będziemy wcale kroczyć po linii najmniejszego oporu, zapewniając, że wystarczy zapamiętać kilka słówek jak forse, magari, probabilmente i użyć po nich form czasu teraźniejszego bądź przyszłego. To rozwiązanie dla minimalistów, Ciebie stać na znacznie więcej.

Ok, te wspomniane na wstępie słówka też nam będą potrzebne : Chi viene stasera al ristorante? Forse viene/verrà anche Luca. Magari porta con sé la sua amica Chiara. Probabilmente ci saranno pure i loro due amici Giorgio e Riccardo. Czy to są złe odpowiedzi? Nie, ktoś słusznie powie przecież, że nie ma co komplikować prostych życiowych kwestii i prawd. Oby tylko po tym nie dodał od razu, że tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie. Nie ma jednak taniej wymówki, by nie chcieć się nauczyć różnych funkcji czasów przyszłych i trybu łączącego. – Lesera wyczuwasz na kilometr – napisała mi niedawno kursantka.


CZAS PRZYSZŁY PROSTY A HIPOTEZY

Prostą hipotezę można postawić, korzystając z czasu futuro semplice. Esempi? Eccoli.

Che ore sono? Saranno le 4! (Będzie gdzieś 4 – to nawet dobrze brzmi po polsku)
Avrai anche ragione ma io ho i miei dubbi ( może i masz rację – dosłownie BĘDZIESZ MIAŁ rację – ale ja tam mam swoje wątpliwości)
Sarà anche vero ciò che dice Luciano ma è meglio controllare tutto un’altra volta (Może i prawdą jest to co mówi Luciano ale będzie lepiej sprawdzić wszystko jeszcze raz)

Kiedyś moja początkująca kursantka była przekonana, że w piosence „Sarà perché ti Amo”, bohater wyznaje miłość jakiejś obłędnej Sarze…

Perché Filippo non è qui con noi? Beh, sarà ancora a letto con Sara? (Dlaczego Filippa nie ma tu z nami? Hmm, może jest jeszcze w łóżku z Sarą?)
Avrai il bancomat con te, vero? – (chyba masz przy sobie kartę do bankomatu, prawda?)

CZAS PRZYSZŁY ZŁOŻONY A HIPOTEZY

Hipotetycznie (ipoteticamente) możecie znać nawet czas futuro anteriore / futuro composto, z którego ostatni raz korzystaliście na zaliczeniu i zapomnieliście, że w ogóle istnieje. Błąd, bo ograniczacie sobie pole działania. Tym przypadkom dwóch czynności w czasie przyszłym, z których jedna odbywa się po zakończeniu drugiej nie warto poświęcać wiele godzin, ale warto pamiętać, że z czasu de facto przyszłego możecie skorzystać, stawiając hipotezę odnoszącą się do ….. przeszłości.

Il professore vi avrà già spiegato i pronomi combinati? (pewnie / chyba wam już wytłumaczył?)
A che ora sei rincasato ieri sera? Saranno state le 23, non mi ricordo. (była gdzieś 23)

Pomagałem kiedyś w komunikacji na polsko-włoskim przyjęciu weselnym. Zachwyceni Włosi parą uwijającą się na parkiecie powiedzieli: Avranno fatto un corso di danza ( musieli chyba/pewnie przeszli kurs tańca). Prima ballerina z tego co pamiętam uwijała się nawet lepiej niż primo baleron, ale nie mam prawa tu się wyzłośliwiać, bo jeśli taniec jest językiem ciała, moje ciało mówi wyraźne NIE!

CONGIUNTIVO A HIPOTEZY

Hipotezę możecie też sformułować dzięki congiuntivo, czyli waszemu ulubionemu trybowi łączącemu.
Che io sappia to przecież włoski odpowiednik polskiego, o ile się nie mylę.
Dove è Lucio? Che sia ancora in banca? (czyżby był jeszcze w banku?)
Che abbia paura dei cani ? (no ale żeby bał się psów?)

PRZYDATNY CZASOWNIK DOVERE

Czasowniki modalne to jest podstawa wszystkiego, mniej więcej jak gospel i blues dla innych gatunków muzyki. Przeczytajcie ten stary kawał, dający się przetłumaczyć pewnie na większość języków.
Ho sentito che ti sei sposato recentemente.
Sì, è vero.
Allora devi essere molto felice.
Eh sì, devo….

Niedawno zapytałem przesympatyczną nową kursantkę „ sei sposata?”, a po usłyszeniu twierdzącej odpowiedzi, zadałem jej kolejne pytanie: perché? Zna na razie kilkadziesiąt słów po włosku, ale będą z niej ludzie, bo uśmiechnęła się i powiedziała: la vita!

Wracamy do dovere, wyrażającego też wszelkie powinności:
Perché Antonio non è ancora arrivato? Non ti preoccupare, dovrebbe essere vicino (powinien być blisko). Hipotetycznie rzecz ujmując, można by jeszcze pisać i pisać, ale zasada nadrzędna głosi, by wyczerpać temat, a nie czytelnika.

W mordkę małego jeża, jakie to proste!

Pewnie zdołałem już przyzwyczaić czytelników bloga do prób wyjaśnienia skomplikowanej natury gramatyki włoskiej. Tym razem wybrałem sobie zadanie łatwe, wręcz banalne. Niektórym przypomnę, a innych nauczę najprostszego czasu, czyli imperfetto.

Czy odpowiada on zawsze naszym formom niedokonanym czasownika? Cóż, zawsze to nawet nie upada kromka, ale jeśli już, to czemu akurat tą posmarowaną częścią na ziemię? Użycie imperfetto czasem nas nieco zaskoczy, natomiast z doświadczenia wiem, że jeśli mamy wątpliwości, czy zastosować ten czas czy raczej passato prossimo, statystycznie lepiej wyjdziemy, stawiając na ten ostatni.

Siła przyzwyczajeń jest ogromna. Nie zapomnę zajęć na italianistyce z profesorem Salvadorim, który lubił zadać na wstępie najbardziej oklepane pytanie przez lektorów. Świetnie z tej wyświechtanej formułki zakpili organizatorzy kursu angielskiego w psychologii, którzy zareklamowali zajęcia hasłem: my nie zapytamy cię, co robiłeś w weekend:). Tak, właśnie o to pytanie chodzi. Jeśli po polsku powiedziałbym: co zrobiłeś w weekend, zabrzmi to w sposób dyscyplinujący, tak jakbym chciał sprawdzić, jak ktoś wykorzystał ten czas na powierzone mu zadania. Skoro więc w języku ojczystym pytamy w rodzimej wersji „imperfetto”, zakładamy błędnie, że włoska odpowiedź również ma być kalką form : jadłem, prasowałem, oglądałem telewizję, od 13 do 15 siedziałem w kawiarni itp. A przecież, w mordkę tytułowego, małego jeża, włoskie pytanie brzmi: Che cosa HAI FATTO il fine-settimana? Cierpliwy profesor nie tracił nerwów, gdy przyszłe italianistki odpowiadały „stiravo”. Owszem, mógł się zastanawiać, ileż można prasować, bo uśmiechał się i mówił ironicznie : striravi, stiravi e stiravi. No, si dice: ho stirato!
Ale nie passato prossimo mieliśmy się dziś zajmować.

Imperfetto jest czasem prostym, zarówno w znaczeniu gramatycznym, jak i w znaczeniu „łatwym”. Składa się zatem z jednego elementu, quindi nie jest czasem złożonym.

Jeśli zapamiętasz końcówki vo,vi, va, vamo, vate, vano, jesteś już prawie w połowie drogi do sukcesu. Od bezokolicznika wystarczy ci odrzucić końcowe RE. Wiele podręczników zbyt ściśle kieruje się podziałem na końcówki –avo, -evo, -ivo, bo oczywiście temat nie powinien kończyć się na samogłoskę. Pamiętajmy jednak, że mamy szukać rozwiązań prostych i skutecznych. Jeśli wezmę klasyczny czasownik AMARE (kochać, owszem, można i nieklasycznie), jego formy w imperfetto pięknie nam wybrzmią AMAVO, AMAVI, AMAVA, AMAVAMO, AMAVATE, AMAVANO. Te wszystkie końcówki vo, vi, va, vamo, vate, vano wstawiłem zamiast RE i wszystko poszło gładko. Jedyna uwaga to dopilnowanie, by w amaVAmo, była litera M i akcent na sylabie VA, a w formie aMAvano wybrzmiały ładnie literka N i akcent na trzeciej sylabie od końca. Tak, pozdrawiam Cię Bellina, moja Ty wierna kursantko:).

Piękno imperfetto polega na tym, że w tym czasie prawie nie ma form nieregularnych. Jak na włoski brzmi to wręcz niewiarygodnie. Tylko czasownik ESSERE staje okoniem, bo wymaga odmiany ERO, ERI, ERA, ERAVAMO, ERAVATE, ERANO. Przy takim fare, wystarczy przecież zapamiętać formę FACEVO, przy bere – BEVEVO, przy dire –DICEVO, przy porre-PONEVO, produrre – proDUCEVO, a trarre i tak prawie nikt z was nie użyje. Zamiast VO, wstawicie sobie w kolejnych osobach VI, VA, VAMO, VATE, VANO i życie stanie się prostsze.

Formy formami, powie ktoś słusznie, a co z użyciem? Tu sytuacja wygląda może nie różowo, ale co najmniej przyzwoicie. Imperfetto używaj do opisów osób, przyrody, rzeczy w czasie przeszłym. Powiedz lektorowi na przykład: la mia infanzia era bella anche se non potevo studiare i tempi passati nella tua scuola, anzi, in quel tempo non parlavo ancora italiano. Lektor się ucieszy, ba, powinien nawet zrozumieć zdanie.

Quando faceva bel tempo mi piaceva andare in bici, mi divertivo anche a giocare all’aperto con altri bambini.

Imperfetto powinno też wskazywać na powtarzalność, regularność czynności.

Ogni giorno facevo colazione in fretta perché dovevo andare a scuola per le 8.
Di solito non uscivo di casa dopo le 20.

Ciekawe znaczenie mają czasowniki modalne w tym czasie, bo jest różnica między zdaniami:

In liceo potevo studiare il francese / In liceo ho potuto studiare il francese.
Samo słowo potevo zakłada, ze mogłem, ale nie wiadomo, czy skorzystałem z okazji.

Ho potuto wskazuje, że mogłem i się tego francuskiego uczyłem .

Dovevo z kolei może odpowiadać polskiej formie miałem/miałam coś zrobić. Dovevo dirvelo prima będzie prostszą strukturą niż AVREI DOVUTO DIRVELO (powinienem był), ba, imperfetto jest tak ukochany przez Włochów, że stosują go nawet zamiast trzeciego, najdłuższego zdania warunkowego. Brzmi zbyt fachowo?

Załóżmy, że lektor zrobił niespodziewany test na ostatnich zajęciach, ale Basia nie chciała przegapić „Pamiętnika z wakacji” i nie przyszła na lekcję. Po spotkaniu dzwoni do niej Mariola i mówi: gdybyś przyszła (była) na zajęcia, napisałabyś test. Wiemy jednak, że telewidzka Basia nie przyszła, zatem go nie napisała. Takie zdanie warunkowe Marioli, w eleganckiej wersji gramatycznej brzmiałoby:

– Se tu fossi venuta alla lezione d’italiano avresti scritto un test.

Zdanie z pewnością nie jest proste, zawiera wszak congiuntivo trapassato i condizionale composto.

Tę samą kwestię można jednak wyrazić z podwójnym użyciem imperfetto. Otrzymamy wtedy wersję: Se venivi alla lezione d’italiano scrivevi un test. Banał, ale potem aplauz, autografy i szacunek na dzielni, że mówicie jak normalni ludzie.

To Twój imperatyw, czyli o nauce trybu rozkazującego

– Uczy się pani dalej włoskiego? – zapytałem pewną znaną w Lublinie metodyk i swą byłą kursantkę.
– Nie, niestety przerwałam naukę, bo nie wyrabiałam na zakrętach. Ale powiem panu jedno, włoski jest przyjemny w nauce tylko przez pierwszy rok. Drugiego roku robi się trudny, a na trzecim jest już nie do opanowania.
– Nie do opanowania? Dla pani? – zdziwiłem się, znając potencjał językowy interlokutorki.
– Tak. Weźmy taki tryb rozkazujący. Filippo nam kazał tłumaczyć zdania: niech mi pani powie prawdę. Albo, dajmy na to, kup mi dwie kawy i gazetę. Raz zaimek z przodu, raz z tyłu, raz końcówka –a, raz –i.
– Rzeczywiście, nie jest to proste – kontynuowałem uprzejmą rozmowę
– Nie jest to proste? Panie Michale, po angielsku są dwie formy: „Do” albo „ don’t do”, koniec, kropka. Koniec zagadnienia.

Cóż, ta prawdziwa rozmowa sprzed kilku lat dobrze obrazuje kompleksowy charakter włoskiego, który z pewnością nie jest językiem barbarzyńskim i ma więcej niż dwie formy trybu rozkazującego. Popatrzcie zresztą sami, a to naprawdę tylko pewien wycinek tematu. Nie ma wszak w tabelce mowy o czasownikach nieregularnych, o negacji, o formach z zaimkami.

I (PARLARE) II (PRENDERE) III (DORMIRE) III b (SPEDIRE)

(io) ——- ———- ———- ———–
(tu) – a (Parla!) – i (Prendi!) -i (Dormi!) – isci ( Spedisci!)
(Lei) – i (Parli!) – a (Prenda!) – a (Dorma!) – isca( Spedisca!)

(noi) – iamo (Parliamo!) – iamo(Prendiamo!) – iamo (Dormiamo!) – iamo (Spediamo!)
(voi) – ate (Parlate!) – ete (Prendete!) – ite (Dormite!) – ite (Spedite!)
(Loro) – ino (Parlino!) – ano (Prendano) – ano! (Dormano!) – iscano! (Spediscano!)

Przerażeni? Rozumiem wasz ból, ale są zawsze pewne pryncypia, czyli zasady, o których nie możecie zapomnieć. Nauka gramatyki nie ma być torturą, stąd zawsze staram się dynamizować ten element i szukać wyrażeń z życia, które łatwo wpadną nam w ucho, a równocześnie przemycą bezcenne informacje. To jest właśnie misja nauczycielska i cały ten szwindel, że często nie wiecie, dlaczego na zajęciach pada dane pytanie (owszem, czasem i lektor nie wie, po co je zadał). Ono jednak zwykle ma jakiś dydaktyczny sens, ma was na coś naprowadzić, a może akurat sprowokować i wywieść w pole? Pamiętam jak przed laty znajoma, już po dotarciu do mojego praskiego lokum w Warszawie, powiedziała na wstępie: widać, że jesteś nauczycielem z powołania, bo w każdym esemesie przemycałeś wskazówki, jak do ciebie dotrzeć. Na różne sposoby podawałeś informacje, które miały się utrwalić w mej głowie.

Jak zatem ułatwić sobie beznadziejną, wydawałoby się, kwestię imperativo diretto?

– Vivi e lascia vivere- kojarzycie to powiedziecie? Tak, to żyj i pozwól żyć, ale gramatycznie tryb rozkazujący bezpośredni „na ty” i dwie bezcenne wiadomości – VIVI, LASCIA, czyli końcówki czasowników na ERE i ARE w tym właśnie trybie. Idziemy dalej. Kupujesz los na loterii o nazwie GRATTA e VINCI, masz to samo. Grattare (drapać), vincere (wygrywać).

Ponieważ najtrudniej jest wpoić kursantom, że czasowniki na –ARE przyjmują końcówkę A, kojarzącą się im z trzecią, a nie drugą osobą, warto ćwiczyć na produktach jednorazowego użytku, czyli tzw. USA e GETTA (użyj i wyrzuć). W końcu prendi, dormi, spedisci brzmią tak samo w trybie oznajmującym i rozkazującym, zatem tylko intonacja i kontekst pokażą nam, co autor słów ma w danej chwili na myśli.

Io lavoro e tu dormi e dormi.
Dormi ancora? (wiecie, że to jedno z niewielu pytań, na które nie można odpowiedzieć twierdząco?)
Dormi ancora un po’, non c’è fretta! Używam tu celowo tzw. punto esclamativo, czyli wykrzyknika, ale miejcie świadomość, że w kwestii interpunkcji Włosi akurat są barbarzyńcami i czasem mam wrażenie, że gdyby mogli, nie stawialiby nawet kropek, nie mówiąc już o innych znakach.

Skoro już pamiętasz, że czasowniki na –are w najpopularniejszej formie trybu rozkazującego przyjmują końcówkę A (aspetta ancora un po’), może w końcu stanie się jasne, dlaczego mówimy SCUSA, a nie SCUSI, jeśli chcemy przeprosić znajomego. Przecież scusare to inaczej discolpare, perdonare, zatem zwykły czasownik o znaczeniu WYBACZYĆ. Gramatycznie to najzwyklejszy we włoskim świecie czasownik pierwszej grupy na –are.

Rzut oka na powyższy schemat wystarczy, by uzmysłowić sobie, że w IMPERATIVO A to końcówka drugiej osoby, a I trzeciej.

Jak to inaczej zapamiętać? – zapytał mnie rok temu mój serdeczny przyjaciel o włoskiej ksywie Marco Umberto Ferrero. Wymyślmy coś, Michele – zaproponował.

Kartka, długopis w rękę, bo graficzne rozpisywanie zawsze pomaga, kilka sekund aż pojawi się tzw. scintilla di genio (bywamy wściekle inteligentni, szczególnie po kawie) i oto odpowiedź.

– Popatrz, SCUSA, ostatnia litera A, A jak AMICO, do przyjaciela powiesz przecież zawsze SCUSA.
– Dobre – przyznał amico – ale co ze scusi?
– Proste, SCUSI to możesz powiedzieć do SIgnore czy SIgnory.

Czy to nie jest genialne w swej prostocie? Wiem, pewnie nie zachwycasz się tak światem jak ja i takimi drobnymi pomysłami, ale pozwól mi (LASCIAMI), że ja pozostanę właśnie taki.

Drugi problem przy imperativo to zapamiętanie, że czasem włoski nie jest najbardziej wrednym językiem europejskim i ma dla nas formy wręcz banalne. Jeśli chcemy użyć trybu rozkazującego „na ty” z negacją, musimy zastosować prościutką strukturę NON + bezokolicznik. Non uscire! (nie wychodź) Non ti preoccupare / Non preoccuparti (nie przejmuj się)

– Tu non lasciarmi mai – śpiewała Laura Pausini. Więcej form znajdziecie w tej piosence, dzięki której jedna z mych dawnych kursantek nauczyła się w końcu trybu rozkazującego.

Pojawiły nam się zaimki. Najprostsza zasada jest taka, że we wszystkich formach bezpośrednich (na ty, na my i na wy), doklejać je będziemy na koniec. Powiemy zatem:

Svegliati! (obudź się), Parlami ! (mów do mnie), Andiamoci! (pójdźmy tam) Prendetelo! (weźcie go). Pamiętajcie, by akcentować te formy na trzeciej sylabie od końca.

VEStiti to ubierz się vesTIti to ubrania, SVEgliati to obudź się, sveGLIAti to obudzeni itp.

Jeśli będziesz pamiętać o formach ASPETTA, ASPETTAMI, NON ASPETTARMI/NON MI ASPETTARE, jesteś na dobrej drodze, by poznać tajniki imperativo. A poza tym ćwicz, ćwicz, słuchaj, rozmawiaj, pisz, czytaj po włosku i nie trać czasu! No i zapisz się do Sul serio, jeśli chcesz przyśpieszyć ten proces.

Nie umiesz liczyć po włosku? Nie licz na litość…

Nadeszła pora na dawno oczekiwany wpis o liczebnikach. O czym tu dywagować?- zapytają niektórzy. Słusznie, ale skoro temat wydaje się tak prosty, dlaczego tak niewielu kursantów obudzonych o północy pamięta ich prawidłowe formy i kojarzy różnice między quindici a cinquanta, nie tworząc przy tym neologizmów typu cinquedici czy diciasei? Tacy niewdzięczni studenci na pytanie „czy umiesz liczyć po włosku”, owszem, mogą odpowiedzieć twierdząco, o ile dodadzą potem: jeden włosek, dwa włoski, trzy włoski….

Uczyłem kiedyś pewną dziewczynę z Politechniki Warszawskiej. Dodam, że zaprzeczała tezie ze złośliwego kawału o ojcu, który miał trzy córki. Dwie były ładne, a trzecia poszła na politechnikę. Diana czarowała urodą, ale w kwestii liczebników wydawała się oporna i odporna na wszelką wiedzę. Któregoś dnia dostała artykuł z wieloma liczbami, pewnie jakimiś danymi statystycznymi. Zaczyna czytać. 15? Quindici. 50? Cinquanta. 60 to sessanta, a 70 to dla niej settanta. Incredibile, myślę, i od razu pytam:

– Powiedz mi, jak nauczyłaś się w końcu tych liczebników?
– Wiesz co, ostatnio nie mogę zasnąć, więc postanowiłam, że będę liczyła barany po włosku – mówi blondwłosa studentka.
– Diana, krzyczę z zachwytu, to jest genialne! Jeśli tylko ktoś mi podpadnie „liczebnikowo”, dostanie takie właśnie zadanie domowe.
Mijają dwa tygodnie. Przychodzę znów do dziewczyny do akademika przy placu Narutowicza w Warszawie, znów trzeba coś przeczytać, ale 15 okazuje się na nowo 50, a 60 i 70 to znów tak podobne słowa, że czar pryska i wracamy do starych grzechów.

– Diana, co się stało z twoimi baranami?- pytam otwarcie.
– A wiesz, ostatnio nie mam problemów z zasypianiem – odpowiada uczciwie studentka.

Nie życzę nikomu problemów z bezsennością, ale każdy kursant musi wypracować skuteczną metodę nauki liczebników głównych. Napiszmy to otwartym tekstem, nie umiesz liczyć, nie licz na litość lektora.

Sprawy mają się równie źle w przypadku liczebników porządkowych. Przeciętny kursant zakłada, że wystarczy zapamiętać trzy formy : primo, secondo, terzo, a potem najwyżej będzie kombinował jak koń pod górę. Gdy jednak usłyszałem zdanie „abito al DUO (dlaczego tylu Polaków myśli, że jest taki liczebnik?) piano, zastanowiłem się, czy dobrze wybrałem swoją ścieżkę zawodową. Ździebko większą tolerancję mam wobec „ottimo”, czyli słowa, które dla niektórych studentów jest następnym w kolejności liczebnikiem porządkowym po „settimo”. Brzmi ładnie, jest rym, istnieje takie słowo, ale cóż, nie ma nic wspólnego z liczebnikiem.

Kto miał w życiu styczność z muzyką przez poważne M, zapewne uczył się o interwałach noszących nazwy: pryma, sekunda, tercja, kwarta, kwinta, seksta, septyma, oktawa, nona, decyma. Stąd droga do włoskiego sukcesu już bardzo bliska. Do dziesiątego mamy bowiem typową pamięciówkę, zatem powtarzajcie sobie wielokrotnie na głos taki ładny ciąg: primo, secondo, terzo, quarto, quinto, sesto, settimo, ottavo, nono, decimo. Potem jest łatwiej, w teorii. Praktyka zaprzecza tym słowom, patrząc, jaki strach panuje, gdy do liczebników dwucyfrowych (nie licząc decimo) trzeba dodać długą końcówkę –esimo! Przecież formy diciassettesimo, diciannovesimo są nie do wymówienia! Oczywiście, zakładając że znamy w ogóle liczebniki główne. Pal licho już samą pisownię, bo trudno w Polsce znaleźć pizzerię ze słowem Quattro napisanym przez dwa t.

Co postanowiłem zrobić, by zdyscyplinować podopiecznych? Od kilku lat zaliczenia z liczebników są w formie swoistych testów na inteligencję. Podaję ciąg liczb: 1,4,7,10, a potem brakuje ostatniego elementu do zapisania słownie. Tak, masz rację, chodziło mi o 13, czyli tredici. Kursanci, zupełnie słusznie, nienawidzą mnie za takie rozwiązanie. Ale jeśli jest szansa, że choć niektórzy zapamiętają na całe życie, że mamy formy MILLE (bez un), a potem DUEMILA, TREMILA, gra jest warta świeczki.
Opornym polecam też zawsze ten quizlet: https://www.quizlet.com/17949722/numerali-italiano-polacco-flash-cards/

Na koniec przypomnienie o tym, że także Włosi mają problemy z logicznym myśleniem i liczebnikami.

Due carabinieri fermano un’Audi A4 con a bordo 5 tedeschi. Chiedono i documenti ma quando si rendono conto che i tedeschi sono 5 cominciano a creare problemi. – Non potete stare in 5 su una macchina Audi A4- dicono. I tedeschi arrabbiati chiedono di parlare con il loro comandante. – Impossibile, rispondono i carabinieri, il comandante al momento è occupatissimo con tre italiani a bordo di una Fiat Uno! (Dwóch policjantów zatrzymuje Audi A 4 z pięcioma Niemcami w środku. Proszą o dokumenty, ale kiedy orientują się, że Niemców jest pięcioro, zaczynają robić problemy. – Nie możecie siedzieć w piątkę w samochodzie Audi A4 – mówią. Wkurzeni Niemcy proszą o rozmowę z komendantem. To niemożliwe, odpowiadają policjanci, komendant jest teraz bardzo zajęty trzema Włochami w Fiacie Uno)

A proposito, pamiętajcie, że jeśli wciąż posiadacie ten kultowy model, możecie powiedzieć po włosku: Ho una Uno. Czyż to nie piękna forma?

Vada a bordo, c…., czyli o sztuce używania imperatywu

Są dwa hasła, które od lat powtarzam swoim kursantom, nie tylko tym początkującym. Pierwsze z nich brzmi następująco: „Włoski to nie jest moda na sukces, ale rozrywka INTELEKTUALNA”. Drugie zaś mówi: „ włoski to gra na samogłoskach”. Tę grę widać szczególnie w przypadku trybu rozkazującego, który ma aż pięć form. Dlaczego akurat wybrałem ten temat? Otóż na fali krytyki haniebnego zachowania kapitana Francesco Schettino, który opuścił statek Concordia zbliżający się do wyspy Giglio dużo błędów językowych popełnili także dziennikarze tłumaczący na polski słynną rozmowę Schettino z kapitanem Gregorio Maria De Falco z portu w Livorno. Włosi skompromitowani zachowaniem tego pierwszego pocieszają się wymyśloną naprędce tezą, że w Italii na jednego nieodpowiedzialnego Schettino przypada jeden porządny De Falco, który trzyma się zasad i przestrzega obowiązków.

Przez całą rozmowę, która stała się hitem Internetu, De Falco wydaje bardzo dużo poleceń, ale cały czas przestrzega etykiety i zwraca się do Schettino w trzeciej osobie, używając co chwila „imperativo di cortesia”, czyli uprzejmej, kurtuazyjnej formy trybu rozkazującego, odpowiadającej doskonale polskiemu „ niech pan zrobi, proszę zrobić”. Widać to już w drugim zdaniu rozmowy, gdy De Falco prosi formalnie: «Mi dica il suo nome per favore» Nawet gdy jest poirytowany zachowaniem rozmówcy instruuje interlokutora : «Parli a voce alta. Metta la mano davanti al microfono e parli a voce più alta, chiaro?». Pogrubione słowa to oczywiście formy wspomnianego “imperativo di cortesia” pokrywające się w języku włoskim z formami trybu łączącego congiuntivo presente.

Najsłynniejsza komenda pada kilkanaście sekund później, gdy po groźbie ze strony De Falco : Guardi Schettino che lei si è salvato forse dal mare ma io la porto… veramente molto male… le faccio passare un’anima di guai. (niech pan uważa Schetiino, bo choć prawdopodobnie uchronił się pan przed morzem, ja naprawdę wpędzę pana w tarapaty) kapitan z portu w Livorno krzyczy: «Vada a bordo, cazzo!». Polscy dziennikarze, który przetłumaczyli na szybko tę komendę jako “zap….na pokład” zaprzepaścili tym samym szansę na pokazanie językowego dysonansu, jakim było połączeniu formy “vada” – niech pan idzie, proszę iść, z najpopularniejszym włoskim wulgaryzmem. Dopiero tłumaczenie “niech pan k….. idzie na pokład” oddaje znaczenie słów De Falco, a mówimy o zdaniu, które już na zawsze weszło do historii języka włoskiego. Niedługo po upublicznieniu nagrania rozmowy, w sprzedaży pojawiły się nawet koszulki z napisem “vada a bordo, cazzo”. Jak tłumaczą pomysłodawcy, nie chodzi tylko o rozkaz, ale o zdanie będące symbolem dla tych, którzy w tym kraju nie chcą poddać się przeciwnościom. Dla tych, którzy pomimo wszystko wciąż wykonują swoje obowiązki, przedkładając interes ogółu nad dobro własne. (oryg: non è solo un ordine. È una frase simbolo di chi, in questo Paese, non vuole arrendersi alle difficoltà. Di chi, nonostante tutto continua a fare il proprio dovere. Anteponendo gli interessi collettivi ai propri.)

Warto zatem porządnie przysiąść do nauki trybu rozkazującego, nie tylko po to, by w sytuacjach ekstremalnych zachować zimną krew i człowieczeństwo.

Wydarzenia na statku Costa Concordia były dramatyczne, ale przykłady użycia imperativo di cortesia łatwo znaleźć także w znacznie weselszych materiałach.

No to ile form imperativo di cortesia znaleźliście? Jest ich kilkanaście. Wystarczy zapamiętać, że czasowniki na -are przyjmują końcówkę – i (parli, aspetti, controlli ecc.), czasowniki na ere oraz ire przyjmą końcówkę – a (prenda, dorma), a te trzeciej grupy B (z grupą liter ISC w odmianie) przyjmą końcówkę – isca (capisca, unisca). O formach nieregularnych (vada, venga, faccia, sia, abbia, dia, dica, sappia, stia ecc) też nie można zapomnieć.