BLOG


Czyli pauza, czyli dobrze

 

Dość słaby tytuł jak na moje możliwości, sami przyznacie. Najważniejsze, że po serii rozmów i długich jesiennych rozmyślaniach, nie tyle nad ludzkim jestestwem, co nad powrotem do dydaktyki, przyszedł dzień decyzji. Nie była wcale taka trudna. Wracam! Odpocząłem, wykręciłem setki kilometrów na rowerze, niejednokrotnie goniony przez małe, ale ambitne psy, zobaczyłem kilka nowych miejsc, akompaniowałem nawet na wieczorku francuskim, nie do końca więc próżnowałem, choć w sumie trochę.  Przyznaję się, to chyba okoliczność łagodząca.

 

Może się mylę, ale gdy ma się chwile zwątpienia, o czym pisałem w poprzednim odcinku, gdy ta pandemiczna rzeczywistość daje człowiekowi w kość, warto wrócić do źródeł. Do prastarych czasów młodzieńczej świeżości, fantazji, entuzjazmu i lektorskiego chodzenia po omacku.  Moim początkiem, jak pewnie każdego nauczyciela, były korepetycje.  Dobrze pamiętam pierwsze z nich, po których wyszedłem zdruzgotany, bo nadawałem na zupełnie innych falach niż moja studentka. Później miałem podobne sytuacje kilkukrotnie, ale już nie robiły aż tak dużego wrażenia.

 

 

Dziś  mam świadomość, że sukces każdego kursanta opiera się tylko w pewnym stopniu na mnie, że choć szukam winy w sobie, czasami po prostu muszę tylko wymagać, egzekwować i ewentualnie kończyć nieudaną współpracę. Świata nie zbawię, wszystkich włoskiego nie nauczę, a na pewno nie wykonam za nikogo jego pracy. Nie u wszystkich natrafię na podatny grunt, błysk w oku, gotowość na wspólną wędrówkę, ale mogę na pewno zagwarantować dobrą opiekę językową, wsparcie, kompetencje i doświadczenie. To uczciwa umowa, pod którą podpisałby się pewnie każdy lektor i  większość rozumnych adeptów języka. Leniuszki wciąż liczą bowiem na taryfę ulgową, brak pracy domowej czy demencję coraz starszego nauczyciela.  

 

 

Chciałbym rok 2022 zapamiętać jako ten związany z indywidualnym podejściem do każdego kursanta, lepszym zrozumieniem jego potrzeb i ciągłą pracą nad skutecznością działania.  Istnieje też prawdopodobieństwo, że rozpocznę dwie nowe ścieżki zawodowe, bo jestem po wstępnych rozmowach z firmą, dla której miałbym przygotować część materiałów. Co więcej, jestem wciąż namawiany na bardzo ciekawe przedsięwzięcie i, kiedy wygram ze sceptycyzmem, przynajmniej spróbuję. Przecież tylko człowiek znający congiuntivo ma wybór, czy go używać, czy nie.  Na razie nie planuję powrotu do sali zajęciowej, jeśli to was głównie interesuje. 

 

 

Na koniec krótkie ogłoszenie. Będzie mi miło poznać nowych adeptów języka włoskiego, dlatego jeśli akurat tu jesteś i masz przeogromną chęć na zajęcia online, pisz śmiało na kontakt@sulserio.pl